Tuesday, August 30, 2011

EX FAVOURITE WOVEN THONG SANDALS...

Woven Thong Sandals by Zara, 
August in Rome

Moje ulubione sandały należą już niestety do przeszłości. Kupiłam je w Zarze, nawet nie jestem w stanie napisać dokładnie kiedy, bo nie pamiętam, ale z pewnością jakieś 4 lub 5 lat temu, będąc jeszcze w trakcie studiów. Spodobały mi sie od razu i choć wydawały mi się wtedy dość drogie, to  oczu od nich oderwać nie mogłam i cóż... musiały być moje. Nie powiem, żebym od tamtego momentu każdego lata chodziła w nich bez przerwy, bo po pierwsze wiadomo jaką mamy czasami pogodę, a po drugie, zawsze coś tam w międzyczasie kupię nowego, ale fakt, że wytrzymały tyle czasu i tak zasługuje na uznanie. Zwłaszcza, że to jednak Zara, a nie Tod's, więc cudów spodziewać się nie można.
Domyślając się, co mnie meteorologicznie może czekać w Rzymie, fakt, że je zabieram był bezsporny. Poza tym myślałam, że może dokupię jakieś jeszcze później na miejscu, ale od czasu jak raz je założyłam... nie byłam już w stanie się z nimi rozstać. Mega wygodne, zgrabne i do tego skórzane. Żywota swego niestety dokończyły w Ostii kiedy  ledwo co dojechałam na plażę, na ok 4 dni przed wylotem. Rozwaliły się akurat tak, że musiałam nieźle kombinować, jak tu w nich wrócić z powrotem do domu. Bo nie było niestety miejsca, gdzie mogłabym kupić chociaż najzwyklejsze gumowe japonki.
Szkoda mi ich, bo pomimo widocznych juz mocno śladów użytkowania, nadal wyglądały ładnie na stopie.

Ale co tam. Przynajmniej będą  mi się już zawsze mile kojarzyć z Rzymem.

No comments:

Post a Comment