CocoRosie, photo via
here
Wczoraj miałam niebywałą okazję zobaczyć po raz pierwszy na żywo amerykański duet CocoRosie. Wyszło to trochę przez przypadek, jak to zresztą zazwyczaj bywa w moim przypadku.
Późnym popołudniem pojechałam do Auditorium Parco Della Musica tu w Rzymie, na
MEET IN TOWN Festival, czyli 2 dniowy festiwal muzyki elektronicznej. Głównie ze względu na przyjaciół, którzy też brali w nim udział, genueńską grupę
port-royal. Po ich własnym spektaklu próbowaliśmy jakoś się znaleźć w olbrzymim tłumie ludzi, umawiając się w miejscu, gdzie grały CocoRosie. Oczywiście i tak się tam nie spotkaliśmy, ale za to mogłam przez całą godzinę posłuchać tych dwóch niesamowitych dziewczyn, które na scenie wyprawiają cuda.
Nigdy nie byłam ich fanką i choć właściwie znałam nazwę grupy, nie bardzo wiedziałam jakiego rodzaju muzykę tworzą.
Urzekły mnie całkowicie. Porównując utwory studyjne z tym co widziałam na żywo muszę uczciwie przyznać, że wersje koncertowe są 100 razy lepsze. Absolutnie genialny w wersji live okazał się utwór "Japan", który totalnie porwał publiczność i pokazał je z zupełnie innej, wesołej i szalonej strony.
Świetna grupa, myślę że definitywnie wybiorę się na ich koncert, jeśli w przyszłości będę miała taką okazję.
Tak przy okazji, niestety mały tylko kawałek grupy z Rzymu na MIT możecie zobaczyć pod
tym linkiem na vimeo.